wtorek, 10 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 8 CZ.II - 'TE SŁOWA...'

Rano wstałaś jakoś niewyspana a dziś czekał Cię ciężki dzień… Oj bardzo ciężki…
- Dzień dobry. – przywitał się Zayn gdy czesałaś włosy dając buziaka.
- Hej. – rzuciłaś bez entuzjazmu.
- Idziemy na śniadanie? – spytał.
- Jak chcesz to idź, Ja zamówię do pokoju. – odparłaś i wypchnęłaś Go z łazienki.
Wzięłaś szybki prysznic i otworzyłaś drzwi. W salonie czekało na Ciebie śniadanie.
- Naleśniki z Nutellą. Tak jak lubisz. – oznajmił Malik wskazując na stół.
- Dzięki. – odpowiedziałaś siadając naprzeciwko Niego.
- Paulina… - zaczął. – Nie gniewaj się… Proszę…
- Nie gniewam się. – powiedziałaś biorąc łyk porannej kawy.
- Nie wcale. – ciągnął. – Myślałem, że się lubicie…
- No oczywiście! – odparłaś z sarkazmem. – Na pewno zauważyłeś jak Ją ‘uwielbiam’ gdy się do Nas dosiadała.
- Alee…
- Dobra, skończ. – przerwałaś. – Jedz, bo nie możemy się spóźnić na dzień pełen wrażeń z cudowną Sandrą.
O 11 byliście na dole. Kilka minut potem przybyła piękna blondi.
- Hej! – rzuciła na powitanie dając Wam po buziaku w policzek.
Myślałaś, że Ją udusisz.
- To gdzie idziemy? – zapytał Zayn.
Sandra pokazała Wam ‘małą’ rozpiskę gdzie moglibyście pójść.
- Paryż jest cudowny… - zaczęła. – Ale Ty pewnie wiesz… Francuskie fanki! Matko… - i tak zaczął się ‘zajebisty’ dzień…
San cały czas zachowywała się tak jakby Ciebie tam z Nimi nie było… Najzwyczajniej w świecie zaczęła się dostawiać do TWOJEGO Malika…
- Ja się odłączam. – oznajmiłaś w końcu cała wkurzona. – Wracam do hotelu.
- Aleee…. – zdziwił się Zayn.
- Pa! – rzuciła Sandra i kontynuowała.
Po powrocie do hotelu wzięłaś strój kąpielowy i postanowiłaś pójść popływać.  Próbowałaś o tym nie myśleć… O tym co Oni mogą tam robić…
W basenie nie było dużo ludzi. W jednym z jacuzzi siedział jakiś chłopak.
- Hm… Nie brzydki. – ‘uśmiechnęłaś’ się w myślach i ruszyłaś w Jego stronę.
- Wolne? – spytałaś słodko się uśmiechając.
- Pewnie. – oznajmił odwzajemniając uśmiech.
- Paulina. – rzuciłaś powitalnie.
- Alessandro. – odparł. – Skąd jesteś Paulino?
- Z takiego małego zadupia… Polska. A Ty?
- Polki są najładniejsze. – rzucił szczerząc ząbki. – Włochy. Jesteś tutaj sama?
- Nie… Ale to długa historia. – wyjaśniłaś urywając ten temat. – Jesteś modelem, prawda?
- Skąd wiesz?- zapytał zaskoczony.
- Bardzo znanym… Widziałam Cię to tu… To tam… - odparłaś.
I tak potoczyła się Wasza rozmowa…
- Może wyjdziemy gdzieś coś zjeść? – spytał po godzinnej rozmowie w basenie.
- Chętnie. – przytaknęłaś.
- Too… Za pół godziny przed hotelem? – zaproponował.
- Jasne, do zobaczenia. – odparłaś i wróciłaś do pokoju.
Przebrałaś się w jakąś zgrabną sukienkę, spięłaś włosy i sprawdziłaś komórkę. ’11 nieodebranych połączeń od: Zayn’. Rzuciłaś ją z powrotem na łóżko i wyszłaś.
Na miejscu Alessandro już czekał.
- Ślicznie wyglądasz. – rzucił. – To może tam?
- Dzięki. – podziękowałaś. – Może być, chodźmy.
Zamówiliście coś do jedzenia i usiedliście przy stoliku na dworze.
Rozmawiało Wam się naprawdę świetnie.
W pewnym momencie zauważyłaś, że w Waszą stronę zbliża się Malik.
- Paulina?! – wrzasnął. – Co Ty robisz?!
- To co Ty? – odparłaś oburzona.
- Słucham? – zapytał zdziwiony.
Alessandro siedział i nie wiedział o co chodzi.
- Uspokój się! – krzyknęłaś.
- Możemy wrócić do hotelu i porozmawiać? – spytał.
- Jem. – oznajmiłaś retorycznie.
- Błagam Cię, bo ten pan zaraz wyląduje w szpitalu w stanie krytycznym. – szepnął.
- Odezwę się potem. Przepraszam. – rzuciłaś w stronę Włocha i wróciliście do pokoju.
- Wyjaśnisz Mi to?! – wrzeszczał, gdy już byliście na miejscu.
- A może Ty Mi?! Fajnie jest się miziać z ładną blondynką?! – krzyczałaś.
- Albo dymać z kim popadnie?! – rzucił najwyraźniej bezmyślnie.
Nie mogłaś uwierzyć w to co usłyszałaś… Do oczu napłynęły Ci łzy…
- Najwyraźniej jesteś byle kim… - wydusiłaś przez płacz.
- Jezu… Ja… To nie tak! Nie chciałem! – wrzeszczał Malik, gdy zbierałaś Swoje rzeczy.
- Zostaw Mnie! Nie warto rozmawiać z kimś kto dyma się z kim popadnie! – krzyczałaś.
Nie słuchałaś Jego wyjaśnień. Spakowałaś walizkę, wybiegłaś z hotelu i skierowałaś się w stronę lotniska.
Na miejscu udało Ci się w jakiś sposób zdobyć bilet na najbliższy lot do Polski.
Po kilku godzinach byłaś już na miejscu. Weszłaś do mieszkania i włączyłaś telefon. Oczywiście kilkanaście nieodebranych od Malika.
Akurat szłaś się kąpać, gdy zadzwonił twój telefon. Monika.
- No hej! Próbuję się do Was dodzwonić i próbuję! – skarżyła się. – Wejdźcie na Skype’a jeśli to możliwe.
- Zaraz będę… - odparłaś bez entuzjazmu i się rozłączyłaś.
Odpaliłaś kompa i zrobiłaś to o co prosiła.
W kamerce ukazali się: Monia, Harry, Liam i Niall.
- No wreszcie! Co u Was? – pytał Niam.
- Ej… Ty jesteś u siebie?! – krzyknęła zdziwiona Monika.
- Tak. – odparłaś.
- To już wróciliście? Jak było? – dopytywał Hazza.
- Wiecie co? Nie warto gadać z kimś kto chodzi do łóżka z byle kim. – rzuciłaś i wyłączyłaś laptopa.
Wzięłaś szybką kąpiel i zmęczona położyłaś się spać. Płakałaś… Ale z trudem zasnęłaś.
Rano obudził Cię dzwonek do drzwi. Zczołgałaś się z łóżka i poszłaś otworzyć.
Przed drzwiami stał Zayn.
- Mogę wejść? – zapytał.
- Wejdź… - wykrztusiłaś choć nie miałaś najmniejszej ochoty z Nim rozmawiać.
- Wiem… - zaczął. – Jestem cholernym idiotą. Nie panowałem nad tym co mówiłem… Nie wiedziałem co się ze Mną dzieje… Gdy Cię z Nim zobaczyłem…
- A pomyślałeś co Ja czuję gdy byłeś z Sandrą? – oznajmiłaś.
- Przepraszam… - wydusił. – Płaczesz przeze Mnie nie wiem który raz, ale obiecuję, że to jest ostatni… Przyrzekam…
Odwróciłaś się od Niego i już chciałaś dać krok gdy Malik złapał Cię za rękę.
- Błagam Cię… Wybacz Mi… Te słowa były chore… - ciągnął.
Wybuchłaś płaczem przytulając się do Niego…

1 komentarz: