Wtorek
rano. Wstałaś dość wcześnie i zeszłaś do kuchni aby zrobić sobie śniadanie, w
której nikogo nie było. Miałaś na sobie tylko satynową koszulkę i szlafrok. Było
Ci jakoś chłodno. Zawiązałaś podomkę i zarzuciłaś kaptur. Akurat robiłaś sobie
kanapkę, gdy poczułaś, że ktoś objął Cię od tyłu i zaczął całować po szyi.
Uśmiechnęłaś się, odwróciłaś i już chciałaś pocałować ‘ktosia’, gdy zobaczyłaś,
że to… Louis!
- Loui?! Boże, myślałam, że to Zayn! Co Ty do cholery robisz?! – zapytałaś
wykrzykując.
- Eee? Paulina? Myślałem, że to Lidka… - odparł.
- Przecież one są w Polsce! – rzuciłaś.
Ten tylko machną ręką i palcem co wskazywało, że jest pijany i wrócił do
pokoju.
- Maatkoo… - szepnęłaś sama do siebie wycierając szyje.
Usiadłaś i zjadłaś.
- Przydałaby się jakaś poranna kawa. – pomyślałaś.
Włączając ekspres znowu poczułaś, że ktoś Cię obejmuje od tyłu i zaczyna
całować po szyi.
- Louis do cholery! – wrzasnęłaś.
Odwróciłaś się i zamurowało Cie. Przed Tobą stał Zayn.
- Boże… Kochanie… To nie tak… - mówiłaś przez śmiech i nie wiedziałaś jak to
wyjaśnić.
- A jak?! – zapytał oburzony i odsunął się od Ciebie.
Musiałaś Mu powiedzieć o tym co niedawno zaszło.
Ten po wysłuchaniu tego nalał zimnej wody do największego kubka jaki znalazł,
pobiegł do pokoju Loui’ego i chlusnął mu tym w twarz.
- Ty idioto! – wrzasnął na cały dom.
Tomlinson zerwał się z łóżka.
- Co? Co? Ale o co chodzi? - dopytywał
się ledwo co kontaktujący pan szelek.
- Lidka! Ja Ci dam kurwa Lidkę! – rzucił Malik i wybuchnął śmiechem.
- Zayn no! Nie dość, że w nocy nie dacie spać to jeszcze rano nie dacię się
wyspać! – krzyknął Liam.
- Kochany wariat. – powiedziałaś dając mu całusa.
Po południu oglądając TV dołączył do Was Louis i zaczął przepraszać. Malik
pogroził Mu tylko palcem i wszyscy wybuchneli śmiechem.
- Aaa… Wyjeżdżamy w piątek, nie sobotę. – wspomniał Niall.
- Gdzie? – zapytałaś.
- To nie wiesz? – zdziwił się Harry. – Jedziemy do domów.
- A Ty Zayn? – spytałaś.
- Ja byłem 2 tygodnie temu. – odpowiedział.
– Cały dom dla Nas. – dodałaś machając brwiami.
- No nie całkiem… W piątek przyjeżdża James. – odparł Louis.
- Że kto? – zapytałaś ze zdziwieniem.
- O szlag… Zapomniałem! James – mój stary przyjaciel. – wyjaśnił Malik. – Chyba
odwołam jego wizytę.
- Coś Ty… Chętnie Go poznam. – oznajmiłaś.
- Tylko pamiętaj Zayn: pilnuj Go. – rzucił Liam puszczając mu oko.
Nie wiedziałaś o co Mu chodzi, ale potem stało się to dla Ciebie jasne…
2 dni później żegnałaś się z chłopakami.
- To pa! – powiedziałaś dając każdemu buziaka w policzek i robiąc grupowego
misia.
W godziny po ich wyjeździe ktoś zapukał do drzwi.
- James! – krzyknął Malik witając się z gościem.
- Poznajcie się, to jest Paulina mojaa…
- Wiem, wiem kto to! Chodząca piękność… - rzucił Jam nie dając dokończyć
Zaynowi.
Dni mijały Wam całkiem miło pomijając to, że James cały czas prawił Ci
‘komplementy’ i puszczał jakieś dziwne oczka.
- Przepraszam Cie za Niego… - tłumaczył się Malik jak zostaliście sami.
Rano zeszłaś do kuchni, w której siedzieli chłopcy. Do Zayna zadzwonił telefon.
- Muszę dzisiaj wyjść. Chłopcy wyjechali a Ja muszę pojechać do menagera
obgadać z Nim sprawy związane z nowym teledyskiem. – oznajmił po zakończonej
rozmowie.
- Na długo? – zapytałaś.
- Na jakieś 4 godzinki… - odpowiedział.
O 12 już Go nie było.
Czułaś się jakoś dziwnie będąc sama w domu z Jam… Jakbyś się Go bała…
Usiadłaś na kanapie w salonie i wgapiałaś się w TV. W pewnym momencie poczułaś,
że ktoś do tyłu mizia Cię palcem po szyi, następnie przykłada usta do ucha.
- Wiem, że tego chcesz… - szepnął.
Zerwałaś się z kanapy jakbyś siedziała na ogniu.
- Słucham?!?! – wrzasnęłaś.
- No tak, tak… - powiedział James podchodząc do Ciebie.
Czułaś jakiś dziwny niepokój, lęk…
Jam był coraz bliżej Ciebie. Wybiegłaś z salonu do kuchni. Pobiegł za Tobą.
Złapał Cię w pasie i próbował całować. Odepchnęłaś Go i wycięłaś w stronę drzwi
wyjściowych. Nie zdążyłaś ich otworzyć. Jam chwycił Cię za rękę i zaczął
całować. Nie zdołałaś Go odepchnąć. Zawlókł Cię do salonu, związał ręce i
kontynuował.
Płakałaś… Tak bardzo płakałaś…
Zaciągnął Cię do sypialni, rzucił na łóżko i zaczął zrywać ubrania.
- Zayn! Zayn! Zayn! Błagam Cię, pomóż mi! – wrzeszczałaś przez łzy i machałaś
rękoma.
Zszarpał Ci stanik i zaczął dobierać się do dolnej części.
- Zaaaaayyyyyyn! – krzyczałaś.
W tym momencie do pokoju wpadł Malik i
mało co jak zobaczył co Ci robi nie zabił Go. Odepchnął Go od Ciebie i rzucił
dosłownie o podłogę.
- Wynoś się skąd rozumiesz?! Wynoś! Ale i tak Cię dopadnę! – wrzasnął ukochany.
James wybiegł z domu tak jak stał.
Zayn zdarł z Ciebie taśmę i przytulił.
Płakałaś. Łzy leciały Ci z oczu z prędkością światła.
- Boże kochanie… Paula… Przepraszam… Tak bardzo przepraszam! – szepnął płacząc.
Wtuliłaś się w niego a On okrył Cię Swoją bluzą.
Potem zeszłaś na dół i położyłaś się na kanapie i zasnęłaś. Przez sen czułaś
jak Malik głaszcze Cię po głowie płacząc.
Rano wstałaś z podkrążonymi oczyma. Płakałaś całą nieprzespaną noc. Zayn
siedział razem z Tobą. Poszłaś do kuchni, wzięłaś szklankę wody i usłyszałaś,
że wchodzą chłopcy. Stałaś wtulona w Malika.
- Codzienność… - skomentował Niall
powitalnie gryząc kanapkę.
Przywitałaś się z Nimi bez żadnego uśmiechu, wyrazu radości, ‘powitanie grobowe’
i poszłaś do sypialni Louisa. Do Waszej nie chciałaś iść…
Chłopcy siedzieli w salonie.
- Ej, stary o co chodzi? – spytał Liam.
Nie dało się nie zauważyć, że coś się stało.
- Ja pierdole… On próbował ją zgwałcić! – odpowiedział szybko Zayn. –
Rozumiecie?!?!
- Kto?!?!? – krzyknął z oburzeniem Niall.
- James… - powiedział Malik i opowiedział Im całą historię.
- Jaki skurwiel! – wrzasnął Harry. – Zabiję Go!
Ty usłyszawszy wrzaski wyszłaś z pokoju. Zaczęli Cię pocieszać… Ty tylko
płakałaś.
Tydzień później czułaś się już lepiej.
Dziś dzień Twojego wyjazdu. Na lotnisku wszyscy Cię czule żegnali.
- Pamiętaj… Kocham Cię. Najbardziej na świecie! – szepnął Zayn.
Wsiadłaś do samolotu i odleciałaś…
szybko dodawaj następny, bo jest świetny < 3 czakam z niecierpliwością :) @ZuzaKwiatkowska
OdpowiedzUsuńkiedy następny ???
OdpowiedzUsuń