niedziela, 11 marca 2012

ROZDZIAŁ 4 CZ.I - 'THE END?'


Środa wieczór. Wracałaś z treningu. Byłaś tancerką w Egurrola Dance Studio. Tak właśnie poznałaś Elizę i Monikę.
Weszłaś do domu, rzuciłaś torbę i usiadłaś. Zaczęłaś rozmyślać. Między Tobą a Zaynem coś się popsuło. Coraz rzadziej dzwonił, smsował… Rozmawiając z Nim nie mówił, że Cie kocha tak często jak kiedyś. Miałaś wrażenie, że rozmawia z Tobą bez jakiejkolwiek chęci, że już nie ma na to ochoty…
Weszłaś do pokoju, włączyłaś laptopa. Otworzyłaś jakąś stronę, na której ludzie piszą i wypowiadają się na temat związków na odległość. Każdy pisał, że to nie ma sensu, że to nie przetrwa… Posmutniałaś.
- Może to i jest prawda… Wszystko się jebie… - myślałaś.
2 dni i 2 noce dumałaś co będzie z Wami. W końcu postanowiłaś pojechać do Malika. Zadzwoniłaś do Niego i oznajmiłaś, że za 3 dni masz samolot.
- Chyba się ucieszył… - pomyślałaś. – Ale to i tak już nie ma znaczenia…
W poniedziałkowy wieczór siedziałaś na kompie, tweetowałaś i przeglądałaś portale z gwiazdami. W pewnym momencie natknęłaś się na zdjęcie Zayna i jakiejś dziewczyny: ‘Nowy romans?!’. Jak to zobaczyłaś mało nie zemdlałaś.
- Kto to jest do cholery?! – krzyknęłaś.
Po przeczytaniu wywnioskowałaś, że to jakaś dziewczyna do nowego teledysku.
- Boże… Już nie jest tak jak wcześniej… Jest inaczej… Po prostu już mnie nie kocha… - pomyślałaś, zamknęłaś Netbooka i położyłaś się na łóżku zalewając łzami.
Dziś dzień Twojego wyjazdu. W samolocie znów płakałaś. To będzie najtrudniejsza wizyta u Malika…
W domu Zayn czule Cię przywitał, o dziwo był nawet bardzo szczęśliwy, że go odwiedziłaś.
Cały czas chodziłaś nieobecna, jakby smutna. Myślałaś co robić. Widząc Zayna takiego uśmiechniętego i czując Jego pocałunki na Twoich ustach myślałaś ‘przecież Ja tego nie zrobię!’, ale wtedy przypominałaś sobie te zdjęcia… jak wszystko się jebie… związki na odległość…
Pewnego popołudnia kończąc się przebierać usłyszałaś dzwonek do drzwi. Ubrana w białe, krótkie spodenki, szarą bluzkę, czarne szelki, czerwone Vans’y i włosy ładnie upięte zeszłaś na dół.
- To ja lafirynda! – krzyknęłaś w myślach widząc czule witającą się ‘bitch’ z Malikiem. – Z chłopakami to zwykłe ‘cześć’…
- Ooo! Poznajcie się! To jesss…
- Cześć. – rzuciłaś nie dając dokończyć Zaynowi przedstawiania Was i weszłaś do sypialni Louisa po jakieś inne szelki a Oni usiedli w kuchni.
Chciałaś pokazać Jej jaki masz świetny kontakt z chłopcami. Oni chyba też za Nią nie przepadali, więc ‘plan’ się powiódł.
Postanowiłaś wyjść na imprezę aby się w jakiś sposób ‘wyżyć’. Akurat kończyłaś się szykować, gdy usłyszałaś, że Kate (bo tak miała na imię) wychodzi.
Do sypialni wszedł Malik. Chyba go trochę zamurowało, gdy zobaczył Cię jak pięknie wyglądasz, ale nic nie powiedział, nawet nie zapytał gdzie masz zamiar wyjść.
- Paulina o co chodzi? Przecież to tylko koleżanka… - tłumaczył się w sprawie z Kate.
- Tak, tak wiem! – krzyknęłaś rzucając w Jego stronę kartki z wydrukowaną stroną z Pudelka na której piszą o Nim i tej ‘bitch’. Podniósł i zaczął czytać. Nie wiedział jak się ma wytłumaczyć…
Po schodach ledwo co zeszłaś. Miałaś na sobie chyba 20cm-owe, błyszczące szpilki, krótką, obcisłą sukienkę, trochę biżuterii i pięknie wyprostowane włosy.
Chłopców również zamurowało, bo chyba nie widzieli Cię jeszcze tak pięknie wyglądającej.
- Wychodzicie piękna? – zapytał Niall.
- Ja wychodzę. Pa. – odparłaś zamykając za sobą drzwi i wsiadając do taksówki.
Następne dni mijały Wam ‘zwyczajnie’. Nie byłaś już obrażona, nie chciałaś się z Nim… rozstawać w kłótni…
Dziś dzień Twojego wyjazdu. Za 3 godziny masz samolot.
- To będzie najgorszy moment w moim życiu… - pomyślałaś kończąc się pakować płacząc. Wytarłaś łzy i zeszłaś do salonu, w którym siedział tylko Zayn, bo chłopcy wyszli z domu.
- Możemy porozmawiać? – zapytałaś.
- Pewnie. – rzucił wyłączając TV.
- Boże, Zayn… Dobrze wiesz, że coś się jebie… Nie jest tak jak wcześniej… Związki na odległość… Pf… Matko, przecież wiesz, że to nigdy nie przetrwa… - mówiłaś i czułaś, że łzy podchodzą Ci do oczu. – Te wszystkie spotkania co miesiąc… Ja tak nie chcę… Nie mam na to siły… Coś się zmieniło i nie wiem czy nadal Mnie kochasz… Słuchaj, Boże… Zakończmy to… Proszę… - dokończyłaś i rozpłakałaś się.
- Słucham?!?! – wrzasnął.
- Tak będzie lepiej… - odpowiedziałaś zakrywając twarz.
- Dobrze wiesz, że Cię kocham… Ale ja nie wiem czy Ty mnie… - zapytał.
Nie wiedziałaś co odpowiedzieć, ale odpowiedź była prosta: kochałaś Go, mocno, mocno.
- Nie. – odparłaś i czułaś się fatalnie kłamiąc.
‘Będzie lepiej, że tak odpowiedziałam…’ pomyślałaś.
Płacząc wzięłaś walizki i wybiegłaś z domu. Malik został. Stał zalany we łzach. Telefon wyłączyłaś.
Wsiadłaś do taksówki, potem samolotu cały czas rozpaczając…


3 komentarze:

  1. OmG !!! Zajebisty <3 szybko dodawaj następny, bo muszę wiedzieć co bedzie dalej :) zapraszam do siebie: http://jednachwila1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahah ;D dzięki ;D jakoś może prędko uda mi się go napisać ;p
    wpadne ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże dziewczyno jesteś świeta! Uwielbiam twojego bloga ;)

      Usuń